niedziela, 31 sierpnia 2014

Dzień III ~ "Majtki Pana Romana"

.
Wybaczcie że tak krótko i późno, brak internetu u mnie i brak weny u jednego z autorów.
.
*Balonowa obudziła się jako pierwsza. Zajrzała cicho do pokoju brata. Spał sam, zdziwiła się lekko. Potem zeszła na dół żeby zrobić kolację. Podśpiewywała w międzyczasie* Bom, bom, bom, pora na jajkaa! Tum, tum, tum, szczypta soli! La la da daa, patelnia i piecyk! I najważniejsze.. Odrobina miłości.. *posłała czułego buziaka swojej jajecznicy. Potem z determinacją wybierała między talerzem z jednorożcem, a talerzem z wróżką*

.

M-mamo.. *szepnął Balonowy przez sen. Spod zamkniętych powiek, wypłynęło kilka gorących łez. Po chwili zerwał się z łóżka, a jego serce waliło szybciej niż zazwyczaj. Przetarł mokre oczy dłońmi, cicho dysząc* T-to tylko sen.. *wyszeptał do siebie* Dzień dobry braciszku! Przyniosłam śniadanko..! *powiedziała Balonowa, powoli wchodząc do pokoju. Widząc zapłakanego Księcia, prawie upuściła jedzenie na podłogę* Co się stało..?! *zapytała, siadając obok, z czego ten wtulił się w niej ze wszystkich sił*

.

Znowu Ci się t..to śniło..? *szepnęła łagodnie gładząc go po włosach. Ten przytaknął zaraz powoli się od niej odsuwając. Otarł łzy rękawem* J..już nic mi nie j..jest.. Dziękuje.. *szepnął. Balonowa przytaknęła zmartwiona, po czym wyszła z pokoju zamykając za sobą drzwi. Chłopak w ogóle nie miał apetytu, ale żeby nie zrobić przykrości siostrze zjadł trochę. Potem ubrał się szybko. Balonowa na dole wyjęła worek ze śmieciami z kosza, po czym z ledwością dotargała go poza mieszkanie. Po drodze na dół zetknęła się z Marshall'em* H..hej.. Coś si..się stało..? *zapytała widząc jego zaspaną i niemrawą minę*
.
Nie tam. Nie wyspałem się, no i tyle.. *ziewnął cicho, zasłaniając usta dłonią* Jest Baluń? *zapytał, kiedy ten pojawił się w drzwiach* Siemanoo! ja Cię chciałem.. *zaczął, lecz ten nawet na niego nie spojrzał. Obrażony podszedł do siostry, męczącej się z workiem ze śmieciami* P-pomóc Ci siostrzyczko..? ~ Nie t-trzeba..! Ale dziękuję..! *odparła, ocierając pot z czoła. Czarnowłosy podleciał niepewnie do Księcia* Słuchaj.. *szturchnął go łokciem* Chciałem przeprosić. Ogółem, za wszystko.. Nie wiedziałem, że to zdjęcie i karteczka są aż tak ważne.. *szepnął, z nadzieją w oczach. Balonowy fuknął coś pod nosem i odszedł bez słowa* Gdzie idzi.. *powiedział, lecz ten zniknął za drzewami* A ten gdzie.. ~ Nie wiem, ale nie szukaj go. D-da sobie radę.. U-ufam mu.. *wtrąciła cicho Królewna*
.
*Marshall przytaknął lekko przygnębiony* Wiesz może co on lubi..? ~ N..nooo, jednorożce, pluszaki, słodycze.. Ale ci..ciężko mu dogodzić w k..końcu piecze najlepsze ciacha n..na świecie.. A m..mi wychodzi jakaś breja.. *burknęła(to ja)* ~wiesz że Cię zgwałcę?~ *Baluń szedł ciszy wilgotnym chodniku od właśnie przestającego padać deszczu* A..ale z niego kołek.. *szepnął do samego siebie* P..przeprosić.. J..jasne.. *w końcu doszedł do ledwo trzymającej się ruiny. Zadzwonił niepewnie kłapką z demonicznym motywem. Otworzyła mu zaspana wampirzyca* Czego.. Zapłaciłam czynsz.. Kiedyś.. *burknęła. W końcu spojrzała na chłopaka* O, Baluń.. ~ Obudziłem Cię? *zapytał zakłopotany* Trochę. *pstryknęła karkiem* Pisałam całą noc piosenki i obżerałam się pizzą więc jestem niewyspana.. Coś się stało?
.
N-no bo.. Chciałbym porozmawiać.. *szepnął, a ta podrapała się po tyłku* No.. To właź, zapraszam.. *odparła, leniwie wlatując do mieszkania, a Baluń niepewnie za nią. Usiadł na krześle, nerwowo wyginając palce* Więc, o co chodzi? *zapytała po raz kolejny. Różowowłosy westchnął cichutko* Bo.. Podobasz się Marshall'owi.. *odparł przygnębiony, a wampirzyca opluła się w wczorajszą pizzą* P-poważnie..? Tak Ci powiedział..? *zapytała niedowierzająco. Ten pokręcił głową przecząco* No.. Nie. A-ale to widać..
.
O szlak.. *zaczęła się uderzać w klatkę piersiową żeby się nie udusić* T-to znaczy.. Kiedy się całoooaaaaoou...​ *odparł nagle uświadamiając sobie co miał właśnie wyznać* Całoaou..? *zapytała zdziwiona czarnowłosa* To taki.. Taniec.. *odparł zakłopotany* Eee.. Więc.. Kiedy tańczyliśmy t..to on się zakłopotał.. ~ Marshall? Czym? ~ Bo on.. Nie miał butów! Tak.. Cz..czuł się źle bo nie miał butów.. I o..on wtedy.. Wyobraził sobie Ci..ciebie w tych butach.. T..tak powiedział.. *szepnął. Dziewczyna uniosła brew* Kiedy tańczyliście z Marshallem on nagle się zakłopotał bo nie miał butów po czym mnie sobie w nich wyobraził, ta..? ~ T..tak właśnie było.. *podrapał się w tył głowy* No dobra.. Pogadam z nim. Musimy to sobie wyjaśnić.. ~ W p..porządku.. *szepnął chłopak spuszczając wzrok. Marcelina spojrzała na niego zmartwiona* Okej Mały..? ~ T..tak, tak..
.
~shut up and sleep w​ith me~
.
Fionna.. Wstajemy.. *szepnął Finn, wtryniając jej się do łóżka* Mamo.. Ale ja nie lubię tej prz.. przyprawy.. *wybełkotała przez sen. Chłopak przytulił ją delikatnie, z czego dostał z nóżki kurczaka w oko* CO?! JAK?! GDZIE?! MAJTKI PANA ROMANA?! *wykrzyczała, a poirytowany Finn wzruszył ramionami* Nie tam, cho na śniadanie. *mruknął, po czym obolały zbiegł na dół po schodach. Tam spotkał Jake'a, od dawna zajadającego się pączkami* Stary, skąd to rzesz wytrzasnął? *zapytał, siadając obok niego przy stole* No widzisz Młody, to magia. Czysta magia! *odparł, podając mu jednego z pączków. Po chwili do kuchni wkroczyła jeszcze śpiąca Fionna, z zamkniętymi oczyma podeszła do szafki, uderzając o nią czołem* Nie wyspałam się.. ani trochę.. *warknęła, wyjmując z niej szklankę. Zmartwiona Cake wyskoczyła jej na ramię* To może jeszcze pośpisz? *zapytała, a ta pokręciła głową* Nie mogę.. Oni sobie beze mnie nie poradzą..
.
*spojrzała na kretyna wpychającego sobie pączka do nosa i psa który lepił posąg Morgana Freemana z dżemu* Dlaczego przyszło mi dzielić mieszkanie z takimi ciulami. *odparła nalewając sobie mleka do szklanki* Jesteś jedną z nich. *zaśmiała się Cake wchodząc do tostera* Racja. *odparła, wlewając do niego mleko*
.
~kalmar edek? Czy nie tędy droga?~
.
*Marshall w końcu postanowił ruszyć się z domu. Wyszedł na małe zakupy. Nagle natchnął się na Marceline. Ta momentalnie się zawstydziła* Hej Mała.. Gdzie idziesz w ta
ką burą pogodę? ~ Em.. Szłam do Ciebie. *podrapała się w tył głowy* Może potem, właśnie idą na zakupy. ~ W porządku.. Mogę iść z tobą? Muszę kupić coś do żarcia.. ~ Yup. *powiedział i oboje ruszyli do marketu. Przez te krótkie chodzenie po sklepie panowała grobowa cisza. W końcu opuścili budynek* Co tak milczysz? *zapytał Marshall otwierając puszkę z Colą* Baluń mi powiedział że Ci się podobam i chcę wiedzieć czy to prawda. *palnęła wprost, a wampir opluł się cały pitym napojem* S-SŁUCHAM?!
.
Czekaj.. Zanim 
cokolwiek powiesz.. *odsunęła się trochę i ściągnęła Gitarę z ramienia* Muszę Ci coś wyznać.. *chłopak czekał w skupieniu a ta nagle zaczęła napierdalać gitarą o ziemię* JESTEŚ W PORZĄDKU KOLEEŚ! *śpiewała co wers jebiąc instrumentem o chodnik* ALE JA LUBIĘ BALONOWĄĄ! *rzuciła nią o ścianę, a wampir zdziwił się lekko* Wiem że to głupie, ale.. *szepnęła zakłopotana spuszczając głowę, gdy skończyła* Spokojnie, wcale mi się nie podobasz! *odparł nagle, a ta spojrzała na niego zdziwiona* Jesteś leniwa i śmierdzisz, nie chcę Cię! *dodał, ale ta zamachnęła się gitarą* EJ, NIE O TO CHODZI! ~ T-to czemu powiedziałeś to Baluniowi gdy tańczyliście Całoaeu?! *krzyknęła wkurzona, a chłopak uniósł brew* Chodzi Ci o nasz pocałunek..?
.
Pocałunek? to wy się.. Całowaliście? *zapytała, robiąc wielkie oczy. Marshall przytaknął niepewnie* No bo ty było tak, że coś mnie do tego nakłoniło.. I tak wyszło. Powiedziałem mu wtedy, że przy pocałunku myślałem o Tobie.. *odparł zakłopotany. Czarnowłosa pacnęła się w czoło* On myśli, że to prawda.. Mówiąc to, nie wyglądał na szczęśliwego.. ~ No akurat tak się składa, że wczoraj sobie przeskrobałem i on powinien być na mnie wściekły.. A przynajmniej sprawiać takie wrażenie.. *dodał, odwracając się za siebie* Może po niego pójdę? Żeby się sam po lesie nie szlajał..
.
*Marcelina wzruszyła ramionami* Luzik, jakby go nigdzie nie było zobacz na chacie. Przy okazji możesz ją zamknąć. *uśmiechnęła się promiennie i podała mu klucze do rąk* A ja lecę do.. ~ Balonowej? *wtrącił z zadziornym uśmieszkiem na twarzy* Pff, wcale nie! *odparła, delikatnie szturchając go ramieniem* Zdzwonimy się! *dodała i odfrunęła, machając mu na pożegnanie. Ten odmachał i westchnął ciężko* No to idę.. *szepnął do samego siebie i sam ruszył w swoją stronę*
.
~~~
.
Baluń..! Jesteś tu..?! *krzyczał wampir chodząc po lesie niedaleko miasta, gdy nie zastał chłopaka w domu Marceliny. Było tam wilgotno i dosyć mrocznie. Czarnowłosy włożył dłonie w kieszenie* Gdzie jest ten mazgaj.. *szepnął sam do siebie. W pewnym momencie na małej polance ocienionej przez konary drzew zobaczył małą, skuloną, różową postać. Już wiedział że to on. Nie chciał go jednak przestraszyć więc zamienił się w nietoperza i przysiadł na konarze przy Baluniu. Przyjrzał się w końcu temu nad czym się nachylał i cicho płakał. Był to nagrobek* Czemu w tak przypadkowym miejscu.. *szepnął do siebie, jednak Książę to usłyszał. Odskoczył wystraszony do tyłu* M..Marshall..?! P..po co ty tu.. ~ Chcę Cię wziąć do domu, jesteś przemoczony.. *przemienił się i podszedł do chłopaka* Ni..nigdzie z tobą nie i..idę, zrobisz m..mi krzywdę albo.. A..albo.. ~ Nie bój się, nic Ci nie robię. *przerwał mu wampir* Tylko wstań i chodź już..

.
N-no.. Dobrze.. *szepnął Balonowy, powoli wstając z ziemi* Martwię się o Ciebie, wiesz? *dodał cicho czarnowłosy* Dziwnie to okazujesz..! Spychasz z klifu, to t-tylko głupia kartka, kradniesz mi k-koronę, robisz na złość.. *wymieniał na palcach, lecz poirytowany Marshall zatkał mu usta dłonią* Tak, wiem. Ale to się nie powtórzy i naprawdę Cię przepraszam..
.
Ehhh.. Dobrze. Trzymam Cię za słowo.. *odparł Książę, łapiąc się jego ramienia. Wampir uśmiechnął się lekko* Swoją drogą.. Dlaczego powiedziałeś Marcelinie, że mi się podoba? ~ A t-tak nie jest..? Sam mówiłeś, że.. ~ Wymyśliłem to na biegu! *westchnął głęboko* Podoba mi się ktoś inny.. No i jej także. *odparł, wkładając ręce w kieszenie. Ze względu na ziąb, okrył Balunia bluzą* Dziękuję.. i-i.. Powodzenia..! *dodał smutno. Czarnowłosy wtulił go w siebie, na co ten zarumienił się delikatnie* M-Marshall..? ~ Ty mi się podobasz.. *wyszeptał mu do ucha*
.
J..ja..? *otworzył szerzej oczy, ale nim się obejrzał czarnowłosy złączył ich usta w czułym i ciepłym pocałunku, który momentalnie ogrzał Balunia. Tego najpierw zamurowało.. A potem niepewnie i niezdarnie go oddał. Gdy skończyli, wampir uśmiechnął się szeroko, a różowowłosy schował twarz za jego bluzą* Ano bo Cię lubię.. *zaśmiał się, wtulając go w swoją pierś. Baluń mimo wszystko od razu się wtulił. Stali tak chwilę i mokli w ledwo widocznej mżawce* Mogę to zrobić jeszcze raz..? *szepnął delikatnie uśmiechnięty wampir, trzymając jego twarz za podbródek* T..tak.. *ledwo wydusił Baluń, wciąż cały czerwony i sparaliżowany* Cz..czekaj..! *pisnął kładąc mu palce na ustach, gdy te zbliżył je z zamiarem pocałunku* T..ty też mi się p..podobasz.. *palnął, a czarnowłosy zaśmiał się cicho, potem ciepło uśmiechając* Nawet nie wiesz jak się cieszę.. *szepnął, znów czule go całując*
.
~szarlotka~
.
*Marcelina wlokła się po wilgotnym chodniku w ulubionej skórzanej kurtce. Była zamyślona i nie zauważyła nawet że biegnie w jej stronę jakaś śpiesząca się osoba. Doszło do zderzenia* C-co do.. *warknęła czarnowłosa z gruchotem lądując na ziemi. Gdy podniosła wzrok ujrzała zakłopotaną Balonową* M..Marcelinoo..!​ Bardzo p..przepraszam..​!
.

Nic się nie stało.. trochę mnie tylko tyłek boli.. *mruknęła, wstając z podłogi z drobną pomocą Balonowej. Ta odetchnęła z ulgą* J-już myślałam, że będziesz na mnie zła.. ~ Nie tam, coś ty! *uśmiechnęła się delikatnie, klepiąc ją po ramieniu* No.. a-a gdzie idziesz..? *zapytała niepewnie* W sumie, to szłam do Ciebie! a ty? ~ D-do mnie..? Ja do sklepu.. Chciałam upiec bratu ciasto, ale pokończyły mi się składniki.. *odparła cicho* A więc pójdę z Tobą! i tak rzadko się widzimy.. ~ Ohh, Marcelinko to takie..! ~ UWAGA KOKOOOOS! *krzyknął Finn, rzucając w księżniczkę orzechem, tym samym nabijając jej guza na czole* CO JEST KURWA STARY, BEZ JAJ! *krzyknęła oburzona czarnowłosa. Chłopak zaczął wymachiwać rękoma na wszystkie strony* Cz-cze-czekaj.. mam drugiego, chcesz drugiego? *zapytał, a ta sprzedała mu kopniaka* A ty chcesz?! ~ N..nie..! *odparł z ziemi, zwijając się z bólu*
.
Chodź Baloniku.. Idziemy od tych popierdolonych bachorów.. *warknęła wampirzyca, pomagając wstać dziewczynie. Potem ruszyły razem w stronę marketu* Idziesz ze mną na zakupy Marcelino? ~ Ta, niby już byłam z Marshall'em.. ~ Z Marshall'em? Rozmawiałaś z nim..? ~ Trochę, właściwie o twoim braciszku.. Ale chyba nie wolno mi o tym mówić. ~ R..rozumiem.. A.. *szepnęła nieśmiało* Hm? ~ Z..zrobisz ze m..mną to ci..ciasto..? Ni..nie jestem za dobra w p..pieczeniu.. *złapała się za ramię #Crona*  Jasne że pomogę! 

*zaśmiała się czochrając jej włosy. Ta uśmiechnęła się ciepło* Ale ten.. Też nie jestem w tym najlepsza.. 
.
~święta Faustyna~ 
.
W..więcej nie oglądam z t..tobą horrorów.. *powiedział Baluń cały dygocząc jak galareta. Marshall lewitował za nim, śmiejąc się cicho* Nie było tak źle. Z resztą ten horror to beznadzieja. Był raczej śmieszny niż straszny. *zgarnął puszkę coli z szafki w kuchni* Ch..chyba żartujesz.. *fuknął różowowłosy* Nie marudź. Śpisz dziś u mnie? *zapytał siadając przy nim. Baluń zaczerwienił się delikatnie* Ch..chyba tak.. *Marshall pociągnął go za policzek, śmiejąc się* Nie martw się, nie wypiję twojej słodkiej, balonowej krwi.
.
 ~Chwile później~ Więc.. Czego potrzebujemy? *zapytała Marcelina, rozglądając się po sklepie* Mleka, mąki, masła i jakiś słodkich ozdóbek i kolorowego lukru. B-braciszek lubi takie rzeczy.. A resztę składników mam w domu. *odparła, pakując różową posypkę do koszyka. Wampirzyca westchnęła, podając jej dwa opakowania cukru* Ale.. M-Marcelinko.. Mam jedno w domciu..! ~ Wiem, ale planuję zrobić tort o trzech piętrach! *uśmiechnęła się delikatnie*
.
T-to naprawdę dużo pracy.. Masz ochotę..? ~ Oczywiście! z Tobą zawsze! *dodała, pstrykając ją w nosek. Ta zarumieniła się delikatnie* Dziękuję.. ~ Nie ma za co! no i.. Jak myślisz, to się nada? *zapytała, pokazując jej cukrowe misie. Królewna zaklaskała w dłonie i włożyła je do wózka* J-Jasne..! Braciszek się ucieszy..! ~ A więc, mamy już wszystko! *dodała Marcelina, po czym posadziła Balonową w wózku* M-Marcelinko.. Co ty chcesz zrobić..? ~ Jak to co?! NEED FOR SPEED! *krzyknęła i popędziła w stronę kasy, nie zważając na krzyki Księżniczki* 
.
~NYGGAPRONYGGA~ 
.
Uff.. Myślałam, że mi nogi wysiądą.. *jęknęła czarnowłosa, stawiając torby na blacie. Zdyszana przysiadła na krześle* Może usiądziesz na troszkę? ~ N-nie, nie..! Muszę wypakowaa.. ~ Ojj, później to zrobimy! *wtrąciła, sadzając ją sobie na kolanach, na co ta walnęła buraka. Siedziały tak chwilę, wspominając wydarzenia sprzed piętnastu minut. W końcu obie wstały i wypakowały kupione składniki* Co najpierw? *zapytała wampirzyca, a ta podała jej paczkę mąki* Musimy to wsypać do wielkiej miski, a p-potem dodać jajek i mleczka.. *uśmiechnęła się, przeczesując książkę kucharską. Czarnowłosa przytaknęła, powoli otwierając mąkę. Zamoczyła w niej rękę i przejechała Balonowej po fartuchu. Ta zaśmiała się, po chwili robiąc to samo* No i teraz jakoś wyglądamy!
.
T-to jeszcze nie wszystko..! *mruknęła królewna, dmuchając balonowej mąką w twarz. Nim się obejrzały, wyglądały jak po kąpieli w pudrze* Teraz jestem bardziej blada niż byłam! ~ Właśnie widzę..! *dodała Królewna, wycierając jej buzię ręcznikiem papierowym* Może już róbmy to ciacho, co? *dodała, zgarniając jej Balonowe włosy z czoła* Ohh.. j-jasne..! *odparła, zabierając się do roboty*
.
~japierdolezjemk​amień~ 
.
Marshall.. P..proszę, przestań.. *fuknął Baluń patrząc ponuro na czarnowłosego tykającego go w ramię od półgodziny* Ale ty ciągle czytasz! Chodź się przytulić. *próbował mu zwędzić książkę, ale ten przywalił mu nią w łeb tak że upadł na podłogę* Ni..nie mam ochoty n..na takie głupoty.. *szepnął cały zaczerwieniony i schował się za książką* W ogóle czemu już leżysz w łóżku? ~ A c..co mam r..robić..? ~ Możemy gdzieś wyjść! ~ Zi..zimno mi.. *przykrył się szczelniej kołdrą* Przeziębiłeś się.. *uśmiechnął się Marshall głupawo* W..wcale nie..! ~ Przeziębiłeś. ~ Ni..nie..! *pisnął, po czym kichnął cicho, zaraz chowając czerwony nos za chusteczką. Czarnowłosy ułożył się na oparciu łóżka naprzeciwko niego* Zrobić Ci herbaty zmarzluchu? *ten kiwnął lekko zdziwiony głową. Wampir zbliżył się okrywając go jeszcze leżącym obok kocem po czym cmoknął go w policzek*
.
M..Marshall.. Ni..nie całuj mnie bo si..się zarazisz..! ~ Trudno. Wtedy będziemy leżeć chorzy razem. *uśmiechnął się ciepło, a Baluń o
dwzajemnił to po chwili delikatnie* T..to kochane z twojej.. T..twojej.. T..t.. *nie dokończył bo kichnął mu w twarz. Ten upadł do tyłu* P..przepraszam b..bardzo..! *krzyknął zdezorientowany chłopak. Ten otarł twarz rękawem* W p-porządku.. *wyszczerzył się głupawo, wstając*
.
~MartinBąk~ 
.
B-Braciszek na pewno się ucieszy..! *powiedziała Balonowa, przyglądając się skończonemu, kolorowemu torcikowi. Czarnowłosa przytaknęła, jednym ruchem przenosząc go na już udekorowany stół* No ja mam nadzieję! robiłyśmy go ponad cztery godziny.. Jestem padnięta.. *zdjęła brudny fartuch i odwiesiła go na wieszak. Rozwaliła się na krześle, cicho wzdychając* Ciekawe czy w ogóle dolecę do domu.. ~ T-to.. Zostań u mnie..! *wtrąciła Królewna z uśmiechem* Mam dużo m-miejsca.. No i mogłabym się odwdzięczyć za pomoc..! ~ Naprawdę? Mogę zostać? *zapytała, po chwili odwzajemniając uśmiech. Różowowłosa szybko popędziła w stronę salonu, zaraz wracając z toną poduszek* O-oczywiście..! Będzie fajnie..! ~ Ahh, dziękuję! To miłe. Gdzie mogę spać? *spytała, a dziewczyna podrapała się w tył głowy zakłopotana. Po chwili wpadła na pomysł od którego rumieńce momentalnie pojawiły się na jej delikatnej twarzy*
.
Co prawda.. M-mam dużo pokoików, ale łóżka tylko dwa.. Z czego jedno jest brata, więc.. M-mogłabyś spać ze mną w moim, albo pójdę spać na k-kanapę.. *odparła, a wampirzyca zaśmiała się cicho pod nosem* Chętnie będę spała ku twojego boku! ~ To chodź.. *szepnęła, niepewnie łapiąc ją za rękę. Po chwili obie stały w Balonowej sypialni. Marcelina rozejrzała się dookoła* Słodki pokój. Nie to co mój. Pełen dziwnych obrazków i wiszących gitar na ścianie.. *mruknęła, po chwili odwracając się tyłem. Zdjęła bluzkę i założyła drugą, którą zawsze nosiła w torbie na zmianę. Usiadła na łóżku, a cała czerwona Królewna obok. Czarnowłosa powoli wsunęła się pod kołdrę, zaraz łapiąc Balonową w pasie i wtulając w siebie* M-Marcelinko..! nie przebrałam się jeszcze..! *fuknęła, rumieniąc się mimo wszystko. Wampirzyca pocałowała ją w policzek i przykryła ciepłą kołderką, na co ta walnęła jeszcze większego buraka* To nic. Damy radę! *dodała, powoli zamykając zmęczone oczy. Królewna uśmiechnęła się delikatnie, robiąc to samo. Po pewnym czasie, obie smacznie zasnęły*
.
~Sebastianrobacz​kiewicz~ 
.
Proszę, twoja herbata. *odparł Marshall podając mu kubek z jednorożcem. Baluń od razu się uśmiechnął* Dz..dziękuję..! A..ale.. *trzymał go w dłoniach* S..skąd wziąłeś.. ~ Kiedyś zostawiłeś. Zrobiłeś mi gorącą czekoladę. *uśmiechnął się wampir, lewitując nad nim* O..oblałeś mnie nią..! *pisnął oburzony, po czym kichnął, a ten zaśmiał się cicho* Ale resztka którą wypiłem była naprawdę dobra. ~ U..um.. Marshall..? *szepnął nagle książę. Czarnowłosy zwrócił ku niemu wzroku* Cz..czemu mnie ciągle z..zaczepiałeś..​? *spuścił wzrok. Ten poczochrał mu czule balonowe włosy* Podrywałem Cię. *zaśmiał się, a ten zarumienił cały, oburzając jednocześnie* P..przecież to niegrzeczne..! M..myślałeś że t..tak s..sprawisz że się z t..tobą umówię..? *założył ręce na piersi, a Marshall zaśmiał się cicho* Nie zrozumiesz. ~ D..dlaczego nie..? *wampir przełożył gitarę przez ramię, tak że wylądowała w jego rękach. Książę spoglądał na niego zaciekawiony, co chwilę kichając. W końcu ten przejechał po strunach, zaczynając grać z zadziornym uśmiechem*
.
Good little boy.. Always picking a fight with me, you know that I'm bad.. But you spending the night with me. What.. Do you want.. From my world? You're a good little boy.. *pstryknął go w nos, a ten momentalnie się zaczerwienił. Gdy Marshall skończył, odłożył gitarę i usiadł obok niego* Sam rozumiesz. *puścił mu oczko, śmiejąc się* U..um.. *Baluń spojrzał mu nieśmiało w oczy. Ten przyjrzał się temu zaciekawiony. Po chwili poczuł delikatne usta Balunia na swoich. Oddał 
pocałunek z uśmiechem na ustach. Po chwili różowowłosy odsunął się od niego, patrząc mu niepewnie w oczy. Ten odstawił jego herbatę i bez zastanowienia wtulił go w siebie, zaraz kładąc ich na łóżku i przykrywając kołdrą* M..marshall.. *szepnął rumiany Książę* Z..zobaczysz.. Z..zarazisz się..
.
A co mi tam? *pocałował go w policzek* Chodź już spać, co ty na to? Powinieneś odpoczywać. ~ D..dobrze.. *szepnął Baluń, zaraz nieśmiało wtulając się w wampira* Dobranoc. *szepnął mu na ucho i zgasił światło*
.
Finn! przestań już napierdalać w tą konsoletę! *warknęła Fionna, leżąc od dawna w łóżku. Chłopak westchnął i odłożył przegrzanego Bimo na podłogę. Wskoczył do niej pod kołdrę, a ta przewróciła oczyma* Ja śpię sama.. Idź mi stąd, okej? *warknęła. Blondyn pokręcił głową przecząco* O nie! dzisiaj śpię z Tobą! Proszę.. pozwól mii! *zawył, ciągnąc ją za rękaw nocnej koszuli. Ta westchnęła, delikatnie okrywając go kołdrą* Dobra! ale tylko dziś.. i jeden warunek! ~ Hmm? jaki? *zaciekawił się, a dziewczyna wtuliła za wszystkich sił* Fionn.. ~ Zamknij się. W końcu mam być twoją żoną.. *fuknęła i zasnęła w natychmiastowym tempie* No tak.. *szepnął, całując ją w policzek* Dobranoc.. Króliczku.. *dodał i sam zasnął*
.

wtorek, 26 sierpnia 2014

Dzień II ~ "Woda Święcona"



.Ygh.. A tak mi się dobrze spało.. *mruknęła balonowa, przecierając zaspane oczy. Usiadła na rogu, chwilowo milcząc. Przerwała ją jednak głośnym:* Baluń! *wstała i w swojej ulubionej, różowej piżamie w kucyki pobiegła na górę. Westchnęła i delikatnie zapukała do drzwi* B-Baluń..? Śpisz jeszcze..? *zapytała, lecz nie uzyskała odpowiedzi. Bez zastanowienia wkroczyła do środka. Tam ujrzała dalej śpiących i wtulonych w siebie chłopców* N-no i po co ja się martwiłam.. *szepnęła poirytowana. Potem się jednak delikatnie uśmiechnęła* Urocze.. *dodała i wyszła cicho z pokoju*
.


*Gdy tylko różowowłosy otworzył oczy, rozejrzał się we wszystkie kierunki by sprawdzić czy wampir niczego mu w nocy nie zrobił. O dziwo, wyglądał normalnie. Oprócz włosów. Odetchnął z ulgą* Wstałeś? *usłyszał głos Marshall'a przy sobie* Jak widać.. *burknął wstając z łóżka i przeciągając się*

.

Z-zrobiłeś mi coś..? *zapytał podejrzliwie, przyglądając się sobie w lustrze. Marshall wzruszył ramionami* Nie wiem. ~ J-jak to nie wiesz..?! jeśli mi coś zrobiłeś.. t-to Cię n-nie lubię..! *warknął, krzyżując ręce na piersi. Chłopak leżący na łóżku, wstał i z łobuzerskim uśmiechem podszedł do księcia* Ahm, mówiłeś to wczoraj.. *szepnął, delikatnie wtulając go w siebie. Różowowłosy zarumienił się momentalnie* Zmienia Ci się jak w dupie po śliwkach. *zaśmiał się, a ten oburzył* T-to było głupie..! *tupnął nogą* t-ty też jesteś głupi..! ~ A-a-a! zachowuj mi się lepiej, bo twoja złota koronka ucierpi! *dodał, a Balonowy fuknął coś cicho pod nosem*
.
Chodź no coś zjeść. *wziął go za fraki wywalając z pokoju* O ni..nie..! Nie wyjdę ni..nigdzie z tymi włosami..! *wrócił się szybko do toaletki i zaczął szukać szczotki* G..gdzie ona jest..?! ~ O tym mówisz? *zapytał Marshall widząc w powietrzu z ów przedmiotem i znudzoną miną* O..odaj mi to..! *krzyknął oburzony* Eeem.. Nie. *wyszczerzył się i mało nie dostał różowym, pluszowym misiem* Oddaj n..natychmiast..​! J..jak możesz b..być taki..?! *piszczał, kiedy nagle w drzwiach pokoju stanęła wkurzona Balonowa. Zmroziła spojrzeniem Marshalla. Ten prawie narobił w gatki i odrzucił szczotkę Balonowemu, ale ten oberwał w łeb i upadł na ziemię* O ty m..mały.. JAK MOŻESZ TAK TRAKTOWAĆ MOJEGO MAŁEGO BALUNIA?! *rzuciła mu w ryj fiolką którą jak zawsze miała w kieszeni*
.
Co się czepiasz? nic mu nie zrobiłem! *warknął, zlatując powoli na ziemię. Balonowa wstała i kopnęła go w kostkę, z czego ten aż upadł na podłogę* A-a to za co było..?! ~ ZA BALUNIA! *krzyknęła, pomagając wstać różowowłosemu. Razem z nim zeszła do kuchni, a obolały Marshall niepewnie za nimi* Mimo tego, że jesteś różowa.. i sprawiasz wrażenie miłej i kochanej osoby, boję się Ciebie.. *szepnął czarnowłosy, a ta przywaliła mu w twarz jednym ze swoich kolekcjonerskich​ kucyków* N-nie podrywaj mnie..! ~ Fe.. ja Cię nie podrywam. Jesteś brzydka.. *mruknął, po czym znowu oberwał* No weź się opanuj! *warknął, w końcu siadając na blacie* M-mam więcej tych kucyków..! ~ Kurwa.. *szepnął, chowając się za jakąś ścierkę*
.
Ni..nie mów brzydko..! *warknął Balonowy masując bolące czoło. Różowowłosa przytuliła go delikatnie* Biedny Baluń.. ~ OBERWAŁEM WIĘCEJ RAZY OD NIEGO! *wydarł się Marshall* IDŹ W RYJ I STUL SINĄ DAL ZBOCZEŃCU. *wydarła się pieniąc się, a po chwili znów łagodnie przytuliła brata. Marshall przyległ do ściany* Myślałem że to ja jestem przerażający.. ~ ŻRYJ ŻARCIE I NIE WAL GRUCHY ZŁAMANY FAGASIE. *odparła ustawiając swoje kucyki na półce* A rano tak słodko wyglądali.. *dodała do siebie, a Baluń stojący obok zaczerwienił się cały* Wi..widziałaś nas B..Baluniu..? * Marshall uśmiechnął się łobuzersko, zaciekawiony*
.
J-ja.. chciałam tylko sprawdzić czy nic Ci n-nie jest..! *zwróciła się do różowowłosego. Marshall stojący obok uśmiechnął się delikatnie, ukazując przy tym kły. Baluń momentalnie schował się za siostrę* N-nie jedz mnie..! Baaluuuniuu..! ratuj mnie..! *zawył, a ta pewniej stanęła przed wyszczerzonym wampirem* J-ja.. będę z Tobą walczyć..! nie dam Ci nawet tknąć m-moj.. *nie skończyła, gdyż onieśmieliło ją spojrzenie chłopaka* tknąć mojego.. braciszku, uciekamy..! *krzyknęła łapiąc go za rękę. Ten jednak wyrwał się z uścisku* T-to ja z nim powalczę..! *zarządził i niepewnie podszedł do Marshall'a* O-on mi nic nie zrobi.. *szepnął, a ten zbliżył się i polizał jego chudą szyję. Balonowy odskoczył przerażony* C-cofam swoje słowa..!
.
I-idź od nas sz..szatanie..! *krzyczała Balonowa, kuląc się i łapiąc za głowę. Baluń zaczął skakać jak królik, oczywiście z dala od wampira* P..pokonam Cię..! Ni..nie jestem taki słaby..! ~ Wiem, Baluń! P..potraktujmy go wodą święconą..! *wyjęła sprzęt i zaczęła go kropić* P..przepadnij Szatanie..! B..baluń, chodź ze mną..! ~ J..już idę..! Damy r..radę..! *po chwili stali oboje kropiąc go wodą święconą a ten stał na środku robiąc zirytowaną minę* Oboje jesteście ciotami..
.
Błagam.. przestańcie.. włosy spadają mi na oczy.. przez co gówno widzę.. *warknął, kręcąc głową na boki* Macie gdzieś suszarkę? nie lubię mieć mokrych włosów.. ~ To twoja k-kara szatanie..! *krzyknął balonowy, wymachując rękoma* cz-czuję się b-bosko..! siostrzyczko..! idź po sieć, złapiemy go puki nie widzi..! *dodał, a ta przytaknęła i niczym struś wybiegła z pokoju. Czarnowłosy zarzucił delikatnie grzywką, tak aby móc zobaczyć cokolwiek. Od razu spojrzał na Balonowego* Naprawdę myślisz, że wodą święconą coś zdziałasz? *zaśmiał się, lekko przyciskając go do ściany. Spojrzał mu głęboko w oczy, przez co tego momentalnie zamurowało* M-Marshall.. c-co ty.. *szepnął, a ten przyłożył mu palec do ust. Zbliżył się do niego, lecz nagle do kuchni wkroczyła balonowa z workiem na śmieci*
.
NIE G..GWAŁĆ MOJEGO B..BRACISZKA SZATANIE..! *krzyknęła wściekła i zarzuciła i na niego worek* Co do kurwy..! *przeklnął Marshall* CZY KTOŚ MI POWIE CZEMU SIEDZĘ W WORKU?! ~ Haha..! Mamy Ci..cię..! Teraz zadzwonimy do w..wszystkich i p..pewien że nie żyjesz, a w..wszyscy twoi bliscy ni..nie będą już dzwonili! *krzyknęła zadowolona ze swego planu Balonowa* Ś..świetnie to obmyśliłaś siostrzyczko..! *pisnął podekscytowany Baluń* TYLKO JEST JEDEN PROBLEM, BŁAZNY, JESTEM NIEŚMIERTELNYM WAMPIREM! *warknął czarnowłosy, po czym zamienił się w nietoperza rozrywając materiał worka. Rodzeństwo Balonowe od razu uciekło schować się pod kołdrą. Marshall patrzył na nich poirytowany*
.
Opanujcie się wreszcie! możecie nawet wbić mi nóż w plecy, a mi i tak nic nie będzie, matko! *warknął, łapiąc się za głowę. Wyjął z kieszeni komórkę* Pójdę sobie do Marceliny.. *dodał i wysłał jej sms'a. Po chwili dostał odpowiedź, że ta jest zajęta i na ten moment nie może się spotkać. Westchnął i usiadł w fotelu* A dobra.. jednak zostaję.. ~ A-ale nie zgwałcisz mi b-braciszka..? *zapytała nagle Balonowa. Ten pomyślał chwilę* Niczego nie obiecuję. *odparł, lecz zaraz oberwał poduszką po twarzy* P-precz szatanie, precz..! *wydarła się tak, że nawet książę przymrużył oczy* Siostrzyczko.. nie k-krzycz tak.. *szepnął różowowłosy, a ta przytaknęła* Ona nie, ty za to niedługo będziesz krzyczał. *dodał wampir, śmiejąc się na całą kuchnię* TY PIEPRZONY Z-ZBOCZEŃCU..! *krzyknęła na cały regulator królewna*
.
CZEGO DRZECIE TE JAPY NA PÓŁ NOWEGO YORKU?! *wydarła się Fionna na dzień dobry, wkraczając do pomieszczenia wraz z resztą* Cześć wszystkim. *odparł uśmiechnięty Finn* ŁAPAJ KOKOSA! *po czym wydarł się ciskając orzechem w Balonowego. Ten upadł na ziemię, a z nim także Marshall, w tym że ze śmiechu* F..Finn..! Czemu u..uderzyłeś mnie kokosem..?! *pisnął książę masując obolałą głowę* Boś ty pedał. *odparł jakby nigdy nic, a ten spojrzał na niego oburzony* C..co..?! W..wcale nie..! P..prawda..?! *spojrzał po reszcie, a Ci w piątkę pokiwali głowami. Chłopak spojrzał oburzony na dziewczynę* I t..ty Brutusie przeciwko m..mnie..! ~ Wyluzuj, ja bym się nie dziwił mając na sobie różową piżamkę w jednorożce.. *odparł Marshall. Baluń usiadł obrażony na końcu kanapy, a reszta zaczęła się śmiać* Nie obrażaj się Banieek! *odparł głupio uśmiechnięty Finn, ale ten trwał w milczeniu*
.
M-może coś zjecie, jak już tu jesteście..? *zapytała cicho balonowa. Fionna wzruszyła ramionami* Noo.. a co proponujesz? ~ Z-zawsze jemy małe kanapeczki, a-albo małą miskę płatek w kształcie serduszek.. *odparła, a blondynka skrzywiła się momentalnie* A to dzięki! jo to jest baba z jojomi! *zaśmiała się, a Finn stojący obok, przybił jej brofist'a* Jeszcze kiedyś Ci się oświadczę! ~ No ja mam nadzieję! *uśmiechnęła się ciepło, a ten momentalnie to odwzajemnił. Po chwili do kuchni wkroczył Jake, wraz z Cake na rękach* Siemaneczko! widzę dziko się bawicie! ~ No ta Stary, ty też.. *odparł Finn. Spojrzał na przyjaciela, trzymającego znudzoną kotkę* Cicho młody, ona mi kazała!
.
Potem zrób mi kawę, posłodź dwie łyżeczki, a następnie wylej bo i tak będzie za gorzka.. *odparła kotka ochłodzając się swoim wachlarzem* Zbliża się jesień i nie będzie tak ciepło.. *odparła Balonowa parząc wodę na herbatę* Ano właśnie! MUSIMY KORZYSTAĆ Z LATA! *krzyknęła Fionna* Chodźmy rzucać kokosem w przypadkowych ludzi na ulicach! *dodał Finn, a po chwili chwycili Jake'a i Cake'a za fraki i wybiegli z pałacu. Różowowłosy westchnął głęboko, krzywiąc się spoglądając na brudną od błota z ich butów podłogę. Ruszył po mop. Marshall w końcu wstał z podłogi nadal się śmiejąc* O Maryjko.. Ja chcę jeszcze raz! *Balonowa zmroziła go wzrokiem* Ale z Ci..ciebie głupek..!
.
No wiem, wiem.. Nie musisz mi mówić. *zaśmiał się wisząc w powietrzu. Balonowy odłożył mop, kończąc. Otarł czoło z potu* Eeech, tacy m..mali a tak nabroją.. ~ Baluniu, idziemy dzisiaj do Chatki Niedźwiadka..? *zapytała różowowłosa pijąc różową herbatkę. Marshall uniósł brew* Czy to jakiś rzeźnik? *ta się nią cała opluła* Ni..nie głupku, to kawiarenka..! ~ P..pójdziesz z nami..? *zapytał Baluń, przysiadając na krześle. Ten spojrzał na niego zdziwiony drapiąc się po tyłku* Hę? chcesz mnie tam? ~ Cz..czemu nie.. M..może pokażesz mi że nie j..jesteś taki okropny..! *założył ręce na klatkę piersiową*
.
~~~
.
 No i po co ja się zgodziłem.. ygh, daleko jeszcze? *zapytał znudzony Marshall. Dzielnie idący książę momentalnie się oburzył* M-mówiłem Ci przecież, że to k-kilka dobrych kilometrów..! zauważ, że ty możesz sobie f-fruwać..! a my nie..! *warknął, a siostra idąca obok, wzięła go pod rękę* Spokojnie Baluń.. b-bo ten szatan j-jeszcze Ci coś zrobi.. ~ O, dzięki! przypomniałaś mi o Księdze Lucyfera! *wtrącił wampir z głupim uśmieszkiem. Księżniczka od razu spryskała go wodą święconą, którą nosiła na wszelki wypadek w kieszeni* No nie! znowu zaczynasz?! bo narysuję temu o Pentagram! ~ ZOSTAW BALUNIA W SPOKOJU! *krzyknęła, tym razem rzucając mu fiolką w twarz po raz trzeci*
.
No nie! Nie biję dziewczyn, ale jak zaraz Ci.. Ci.. *zamarł widząc widząc stojący przed nimi budynek. Był cały różowy, gdzieniegdzie ozdobiony białymi jednorożcami i słodkimi babeczkami. Odszedł na stronę* M..Marshall..? Wszystko okej..? *zapytał zmartwiony Baluń* Zaraz rzygnę.. ~ Oj d..daj spokój, tu jest super..! *krzyknęła wesoła Balonowa i pociągnęła za sobą swojego braciszka, kierując się do kawiarenki. Wampir pociągnął się za nimi* Wy naprawdę gustujecie w tego typu gów.. Rz-rzeczach? *poprawił się szybko, ale i tak dostał fiolką* Nikt Cię nie prosił żebyś z nami szedł! ~ A co mam robić.. *warknął, wchodząc za nimi do budynku. Balonowa wybrała im stolik i za chwilę chwycili za kartę deserów. W pewnym momencie różowowłosa wstała* G..gdzie idziesz Baluniu..? Nie zostawiaj mnie z nim..! *zapytał zmartwiony różowowłosy, patrząc raz na nią, a raz na wyszczerzonego czarnowłosego* Ach, nigdzie! Z..zaraz przyjdę. *uśmiechnęła się drapiąc w tył głowy i podeszła do dziewczyny przy blacie. Opychała się różowym tortem* Marcelinko? *w końcu odwróciła się zdziwiona, pokazując jej całą twarz w cieście* Uum.. Baluniu? *zapytała zdezorientowana.​ Różowowłosa zaśmiała się i otarła jej usta serwetką, na co ta walnęła buraka* C...co tu robisz? ~ No.. Kupiłam ciasto dla Ciebie.. Ale tak fajnie wyglądało że.. No.. *pokazała puste opakowanie*
.
N-nic nie szkodzi..! mam ich pełno w domu, Baluń kocha piec a-ale dziękuję.. *odparła, delikatnie się rumieniąc. Za jej plecami, rozległ się potężny huk* C-co to był.. ~ KOKOS TIME! *krzyknął Finn z końca lokalu, po czym począł napierdalać kokosami na wszystkie strony. Marshall zarywający do przerażonego Balonowego, również oberwał, w tym upadając na ziemię* Który to?! *warknął, zrywając się z podłogi. Finn, widząc wściekłego wampira, schował się za zdezorientowaną Fionne* Idioto! mieliśmy rzucać na trzy! a ty kurna na dwa.. *mruknęła i poirytowana podeszła do dziewczyn* No co tam robita? ~ Noo.. ja jem ciasto Balonowej, znaczy już zjadłam.. a Balunia sobie tutaj siedzi ze mną. A oni nie wiem co. *spojrzała na chłopców, siedzących przy stoliku obok*
.
Dobra! Dość tego! *wydarł się Marshall. Wziął nagle Balonowego za kaptur i podniósł od stołu* Chodź. Pokażę Ci jakieś normalne miejsca! ~ C..co..?! *pisnął* Na p..pewno mi c..coś zrobisz..! Nigdzie nie i..idę..! ~ Nie peniaj Baluń, Marshall zna najlepsze miejsca w okolicy. *uśmiechnęła się Marcelina* Z resztą, on tylko udaje takiego twardego.. *szepnęła mu na ucho, a czarnowłosy momentalnie się oburzył* Ejejej! Słyszę to! *ta zaśmiała się cicho* Spokojnie, nie masz się czego z nim bać. *pociągnęła go za policzek* My z Balunią też gdzieś pójdziemy. Co wy na to? *spojrzała na nich, a reszta kiwnęła głowami. Nawet różowowłosy, choć niepewnie. Wampir po chwili złapał go za rękę i wybiegli z kawiarenki. Balonowa patrzyła lekko zmartwiona* Jesteś pewna że nic mu nie grozi..? ~ Daj spokój, znam go od lat. On wcale nie jest takim łobuzem. *wystawiła język, puszczając jej oczko* Eeej, może chcesz posłuchać nowego utworu którego niedawno skomponowałam? *wskazała na gitarę która jak zawsze wisiała na jej ramieniu* Jasne, chętnie. *uśmiechnęła się i poszły w kierunku jakiegoś zacisznego miejsca*
.
N-no to co mi pokażesz..? *zapytała nieśmiało Balonowa. Marcelina usiadła obok, z gitarą przewieszoną przez ramię. Zajrzała do nut i wybrała jedną z piosenek* Postaram się zagrać coś nowego.. *odparła i zabrała się za grę* Szczerze, myślałam o Tobie pisząc ten kawałek.. *szepnęła, wciąż grając. Na policzkach Królewny pojawiły się delikatne rumieńce* N-naprawdę..? to bardzo m-miłe.. *szepnęła, spoglądając wampirzycy w oczy. Ta uśmiechnęła się delikatnie* Naprawdę.. podoba Ci się? ~ T-tak.. i to bardzo..! jeszcze nikt nie zrobił dla mnie cz-czegoś takiego..! *powiedziała, śmiejąc się cicho pod nosem* Dziękuję..
.
~~~
.
 M..Marshall.. Gdzie chcesz nie zabrać..? Czy t..to będzie bolało..? *szeptał Balonowy, dreptając za lewitującym czarnowłosem* Nie sądzę. *zaśmiał się* Chociaż.. ~ Ej..! *pisnął przesyraszony. Po chwili rozejrzał się w miejscu do którego doszli. Nagle zrobiło się ciemno a wokół uniosiła się intensywna mgła z pod której wystawały kamienne krzyże* M..Marshall.. *szepnął Balonowy cały dygocząc* Cz..czy to cmentarz..? M..Marshall..? *nie słysząc ano słowa rozejrzał się w
ciąż przerażony, nikogo jednal nie ujżawszy* M..Marshall..?! ~ Tu jestem.. *usłyszał szept nad uchem i momentalnie odskoczył z wrzaskiem. Rozbawiony wampir za to upadł ze śmiechem na podłogę* Żałuj że nie widziałeś swojej miny! ~ J..jesteś okropny..! *krzyknął różowowłosy cały we łzach* P..po co mnie tu zabrałeś..?! ~ Przyjemnie tu. Spokojnie. Cicho. *przysiadł na jakiejś ruinie* Jak to na opuszczonym cmentarzu.
.
T-tu wcale nie jest przyjemnie..! M-Marshall..! zabierz mnie stąd..! *tupnął nogą i odwrócił się do niego tyłem. Czarnowłosy złapał go w pasie i posadził sobie na kolanach* Nigdzie nie idziemy mój drogi, dopiero przyszliśmy! *odparł, a książę delikatnie się zarumienił* T-to chociaż mnie p-puść..! nie będę z T-Tobą siedział na n-nagrobku..! ~ Ależ będziesz! inaczej ktoś Cię tam wciągnie.. *szepnął z głupim uśmieszkiem, z czego przerażony balonowy mocno się w niego wtulił* N-nie chcę..! chcę tu z Tobą b-być..! *zapłakał, a wampir zaczął się cicho śmiać* Uwierz, że zapamiętam to sobie! ~ E-ej..! powiedziałem to, ponieważ mnie przestraszyłeś..​! *odwrócił wzrok* Ohh, naprawdę? O CHOLERA ZDZISIEK IDZIE! *krzyknął Marshall, a Balonowy wtulił się w niego mocniej niż przedtem* N-nie chcę Zdziśka..! ~ A mnie chcesz? *zaśmiał się, a ten oburzył*
.
Ni..nie chcę tu być, chcę d..do chatki Ni..niedzwiadka.​.! *wypłakał Balonowy* J..jesteś okropny..! Z..zrobiłeś to specjalnie..! ~ Wcale nie. Nie przeszedłem tu po to by Cię straszyć. *odparł czarnowłosy, a ten spojrzał na niego zdziwiony* J..jak to..? ~ Ano tak to. Chodź. *wziął go pod pachy i uniósł się z nim nad ziemię. Ten momentalnie zaczął piszczeć i się szarpać* M..Marshall..! P..postaw mnie na ziemi..! *zalewał się łzami. Wampir uśmiechnął się tylko, lecąc z nim na rękach* Uspokój się, jesteś bezpieczny. *wtulił go w siebie lekko. Ten zrobił się cały czerwony, ale uspokoił się trochę* N..no dobrze.. *w końcu Marshall postawił go na ziemi nad jakimś zboczem. Książe od razu zrobił wielkie oczy* Ch..chcesz mnie stąd zepchnąć..?! ~ Skądże. *usiadł na ziemi tuż przy spadlinie i przyciągnął zdezorientowaneg​o Balonowego na swoje kolana. Objął go lekko* Spójrz. *wskazał przed siebie. Chłopak spojrzał i zamarł przez to co miał właśnie przed oczyma*
.



~~~
.
 To był naprawdę p-piękny kawałek Marcelinko.. *szepnęła podekscytowana Balonowa* Dziękuję.. ~ 
Nie ma za co! *Marcelina uśmiechnąła się szeroko, a ta cmoknąła ją w policzek. Od razu walnęła buraka. Rozejrzała się zakłopotana* Cze-cze-czekaj..​! Jeszcze solo! ~ Solo..? J..jakie sol.. *nie dokończyła bo ta zaczeła napierdalać gitarą o ziemię tak że Balonowa prawie zjebała się z murku* MOJE SERCE KRWAWIII, JEAA! *wrzeszczała co słowo roztrzaskując instrument o beton* M..Marcelino..! N..naprawdę nie musisz.. ~ KRWAWI JAK MOJE KŁY, JEAA! *kontynuowała, a dziewczyna za każdym razem podskaliwała* Ni..nie musisz n..naprawdę..! ~ GDZIE MÓJ OBIAD W MCDONALDZIE, JEA! *pierdolnęła nią osratni raz po czym zaczęła po niej skakać* M..Marcelinoo..!​ ~ NIENAWIDZĘ DZIECI, JEA! *rzuciła w nią głazem a dziewczyna złapała się za głowę*


.

~~~
.
​ Pi..pięknie tu Marshall.. *szepnął uśmiechnięty Książe patrząc na wielki księżyc na tle nocnego nieba usianego od groma gwiazdami. Ten uśmiechnął się ciepło gładząc jego ramiona. Różowowłosy tkwił(?) mu między nogami gdy ten siedział po turecku, rumieniąc się delikatnie* M..może i nie jesteś taki okropny s..skoro mnie tu z..zabrałeś.. *spojrzał na niego z delikatnym uśmiechem i otarł łzy pociągając nosem* Może i nie jestem.. *zdjął swoją bluzę nakładając na plecy chłopaka k
tóry momentalnie się zawstydził, a po chwili zdjął ostrożnie jego koronę z głowy, zakładając między swoje czarne kosmyki. Uśmiechnął się ciepło patrząc mu w oczy, a Balonowy po chwili odwzajemnił to niepewnie*

.
Ekhmm.. M-Marshall..? a-ale oddasz mi później k-koronę..? prawda..? *zapytał Balonowy niepewnie* Później oddam, spokojnie.. *odparł, mocniej go w siebie wtulając. Różowowłosy przyglądał się z rozmarzeniem miastu, oświetlonemu przez księżyc* T-to wszystko tak pięknie wygląda.. nic nie wiedziałem o tym miejscu, no i siostra też nie.. *wyszeptał, a uśmiechnięty Marshall, złapał go za podbródek i zwrócił ku sobie* Szkoda byłoby zmarnować tak piękną okazję.. *dodał, głęboko patrząc mu w oczy. Książę zarumienił się delikatnie* A-ale na co..? ~ Na to.. *zaśmiał się, łącząc ich usta w delikatnym pocałunku. Balonowy otworzył szerzej oczy, a czarnowłosy oderwał się od niego zakłopotany* P-Przepraszam! wyobraziłem sobie Ciebie jako, ee.. tą gitarzystkę! ~ M-M-Marcelinę..?​ ~ Tak! z-znaczy nie! nie, ja ee.. *odparł, wyrywając sobie włosy z głowy. Balonowy przyłożył dłoń do swoich pełnych, różowych ust* M-Marshall.. *szepnął, po czym oboje wlepili wzrok w ziemię*
.
To.. Em.. *Czarnowłosy spojrzał na niego niepewnie. Ten jednak nie podniósł wzorku, zaczerwieniony. Marshall w końcu spontanicznie szturchnął go w ramię, a ten zjebał się z klifu* O KURWA! ~ MARSHAAAAAALL..!​ *krzyczał Balonowy spadając z zawrotną prędkością w dół* O kurwa, co robić, co robić.. O KURWA! *chodził w kółko* CO MAM ZROBIĆ?! *po chwili pacnął się dłonią w czoło* PACANIE, MOŻESZ SIĘ ZMIENIĆ W NIETOPERZA! *rozpędził się i skoczył za nim. Jebnął jednak o jakąś skałę ze stęknieciem. Odbił się i po chwili leciał w dół za księciem* Baluuuń..! Uratuję Cię! *krzyknął* NO TO STRESZCZAJ SIĘ..! *wrzeszczał Balonowy będąc już parę metrów nad ziemią. W końcu czarnowłosy złapał go w ramiona i zamienił się w wampira, wzbijając w powietrze* Uuufff.. *odetchnął z ulgą* Już myślałem, że się rozkwasisz o beton.. *szepnął. Po chwili spojrzał na niego a ten mocno zaciskał oczy, cały we łzach* Możesz już otworzyć oczy, jesteś bezpieczny! ~ Ni..nie wierzę Ci..! *pomachał przecząco głową, a ten przewrócił oczyma, po chwili lądując na trawie*
.
Dobra.. to otwórz teraz.. *mruknął, stawiając trzęsącego się Balunia na ziemi. Ten powoli otworzył oczy* Cz-czy jestem.. w niebie..? *zapytał z nadzieją, a Marshall westchnął poirytowany* Nie? jesteśmy na ziemi. Aż tak Ci tam śpieszno? mogę Ci pomóc.. *zaśmiał się, powoli do niego zbliżając. Ten przyjął pozycję żółwia* N-nie bij, nie gryź, n-nie zabijaj..! *krzyknął z łzami w oczach. Czarnowłosy wzruszył ramionami* Pomyślę nad tym.. ~ FINN UŻYWA RZUT KOKOSEM! *słychać było z oddali* He.. co to.. *odwrócił się, przez co oberwał orzechem w twarz* Oj, sorki ziom! celowałem w Księcia! *powiedział Finn zakłopotany. Podszedł do leżącego na ziemi kokosa, podniósł go i z całej siły przywalił Balonowemu* Hehe, no i to jest coś! *krzyknął, a ten się rozryczał. Zmartwiony Marshall wtulił go w siebie* No już, już.. nie płacz Mały.. twój wampirek zje potem tego blondasa.. *warknął, przeszywając go wzrokiem tak, że nawet jego przeszły ciarki* Heh.. No to ja sobie pójdę.. Fionnka mnie woła! *dodał i odbiegł*
.
W..wszyscy chcą mnie z..zabić na każdym kroku w j..jakim się u..udaaaam..! *wypłakał Książe odsuwając się od niego* Ni.nie dotykaj mnie p..potworze..! A..ale dobrze.. Zjedz g..go.. *Marshall podrapał się w tył głowy* Nie jestem potworem..! Przecież Cię tu zabrałem żeby było Ci miło.. ~ Ż..żeby mnie zepchnąć i r..rozkwasić o zi..ziemię...! *krzyknął oburzony* To był totalny spontan! Przecież widziałeś jak panikowałem! ~ Ni..nie widziałem, s..spadałem w wrzaskiem z k..klifu..! *schował twarz w dłonie i zakrył twarz dłońmi* P..proszę zabierz m..mnie już d..do domu i z..zostaw w spokoju..! *wampir spojrzał na niego zdziwiony* Ej.. Jak to? Nie pójdziemy gdzieś jeszcze? Nie było fajmie..? ~ P..poniekąd było.. Ni..nie chcę już z tobą ni..nigdzie chodzić..! B..bo stanie m..mi się coś z..złego..*szepnął, a ten za jego plecami pacnął się ręką w czoło. "Po co Ci było go całować ośle?! A potem jeszcze zrzucić z klifu, czemu nie?!" pomyślał warcząc pod nosem* Dobra Księżulku.. Odprowadzę Cię..
.
N-nie..! pójdę sobie sam..! *tupnął nogą i ruszył w stronę zamku. Marshall westchnął i zagrodził mu sobą drogę* Nie możesz iść sam, a tym bardziej nie o tej godzinie.. *mruknął, biorąc go na ręce. Ten zaczął majtać się na wszystkie możliwe strony* P-puszczaj mnie..! znając Ciebie z-zaraz będziemy lecieć, a n-nie iść..! ~ Już lecimy.. *zaśmiał się, a Książę zarzucił mu ręce na szyję* O n-nie..! spadnę..! tak jak z klifu..! ~ Nie spadniesz, uspokój się i nie duś mnie, proszę. *odparł czarnowłosy, a ten delikatnie się wtulił* Ehh.. d-dobra.. ~co ty robisz.~ Finn! i co?! rzuciłeś w niego kokosem?! *zapytała Fionna, napychając się skrzydełkiem kurczaka z KFC. Zdyszany chłopak przytaknął, wyrywając jej kubełek* N-nie jedz.. sama! to ja prawie straciłem głowę! *warknął, siadając na trawie. Podszedł do niego zmartwiony Jake* Nie martw się Młody, ważne że jeszcze żyjesz.. *poklepał go po ramieniu, a ten zaczął czule rozciągać jego policzki* Ty zawsze potrafisz mnie pocieszyć! *zaśmiał się, rzucając mu kawałek mięsa do pyska* No! ty też!
.
~~~~
.
 Gdzie mi uciekasz? *zapytał Marshall lecąc za biegnącym Balonowym* I..idę do domu, mam dosyć na dziś..! *krzyknął, wchodząc do bloku w którym mieszkał z siostrą* Mogę dziś spać z tobą? ~ Ni..nie..! *pisnął rzucając mu w twarz płaszczem który miał na sobie, po czym wmaszerował do kuchni* T..teraz zjem kolację i idę się wykąpać..! ~ Pomogę Ci! ~ W cz..czym?! ~ W tym i tym. *zaśmiał się, a różowowłosy zaczerwienił cały* W ni..niczym mi nie pomożesz bo i..idziesz już sobie do siebie..! *chciał go wypchnął przez okno, ale ten wlazł mu na głowę, zamieniając się w nietoperza* A tak mogę? Nie przeszkadzam? *wyszczerzył się. Baluń westchnął* Dobrze już.. A..ale jak pójdę się kąpać t..to czekasz..! ~ Haha, zgoda. *podrapał się za uchem. Balonowy zaczął przygotowywać ryż z jabłkiem* Ciekawe gdzie m..moja siostrzyczka.. Też j..jej zrobię.. *po chwili kichnął cicho* A..ale zimno.. *objął się rękami. Marshall wlazł mu ku jego zdziwieniu pod sweter, tak że z dekoltu wystawała tylko jego głowa* Teraz lepiej? *uśmiechnął się, a Baluń zaczerwienił cały*
.
~~~
.
*Po jakimś czasie dziewczyny ujrzały przed sobą blok w którym mieszkało rodzeństwo Balonowych* No.. i jesteśmy. ~ A-ale nie boisz się wrócić s-sama do domu..? *zapytała zmartwiona Księżniczka, a wampirzyca pokręciła głową przecząco* Czego mam się bać? to oni, mogą bać się mnie! *zaśmiała się i podeszła bliżej do Balonowej, z czego ta mocno się zarumieniła* Widzimy się jutro? ~ P-pewnie.. *odparła, spoglądając jej ciepło w oczy. Wtedy czarnowłosa mocno ją w siebie wtuliła* Będę tęsknić.. *dodała i wzbiła się w niebo, machając na pożegnanie, zawstydzonej Królewnie. P
o chwili wciąż rumiana wtargnęła do kuchni. Widząc nietoperza, siedzącego w swetrze brata, od razu przywaliła mu fiolką* Kurde! a to za co?! nic mu nie zrobiłem! *warknął, przybierając normalną postać. Książę przytaknął niepewnie i wrócił do gotowania* Ohh.. T..to przepraszam najmocniej..! d-dobrze wiesz, że b-bardzo martwię się o b-braciszka.. *szepnęła, a czarnowłosy rozwalił się na krześle* Ta, no a co tam z Marcelą? *zapytał, a na jej policzkach pojawiły się lekkie rumieńce* N-nic takiego.. zagrała mi swój nowy utwór, trochę sobie pospacerowałyśmy​.. no i w-widzimy się jutro, tak s-sądzę.. *odparła, nerwowo pstrykając kośćmi. Po chwili podszedł do niej uśmiechnięty Balonowy* Proszę siostrzyczko, z-zrobiłem Ci k-kolację.. *wyszeptał, podając jej parujący ryż z jabłkiem. Ta uśmiechnęła się promiennie* Dz-dziękuję..! czegoś takiego mi brakowało..! *dodała i usiadła przy stole, obok znudzonego Marshall'a*
.
A wy co robiliście? *zagadała, a Balonowemu od razu stanęły łzy w oczach* O..on chciał mnie zamordować..! *pisnął, a zanim Marshall zdążył się zorientować dostał fiolką w sam środek czoła i upadł z krzesłem do tyłu* A..ale potem mnie u..uratował.. *spojrzał na krwawiącego czarnowłosego na ziemi* Oj chłopcy, chłopcy.. *westchnęła zajadając się swoją porcją. Po chwili gdy skończyła, przeszła jeszcze po Marshallu wywołując jego jęk bólu i skierowała się na górę* Baluń, ja idę już się chyba położyć! Nie hałasujcie za bardzo.. *ziewnęła i ruszyła do sypialni. Różowowłosy przytaknął wcinając jeszcze swój ryż* A właśnie.. Ch..chcesz troszkę..? *zapytał ciepło Baluń, podając mu jedzenie na widelcu, a ten spojrzał na niego ponuro z kałuży krwi*
.
Chcę! *odparł nagle, przy okazji dziabiąc go w rękę. Ten odskoczył przerażony* W-w-weź sobie wszystko..! *krzyknął, stawiając mu jedzenie na ziemi* Nie chcę, tylko żartowałem! kończ jedzonko i idź się kąpać. ~ No w-wiem.. ale masz mnie nie podglądać..! *mruknął, odkładając talerz do zlewu. Przeciągnął się i wolnym krokiem ruszył na górę, z czego cały we krwi Marshall za nim* No wiesz, trochę ciężko będzie jeśli mam Ci pomóc.. *zakłopotany podrapał się w tył głowy* Nie m-musisz..! nie jestem jakimś małym dz-dzieckiem..! *wszedł do toalety i zatrzasnął mu drzwi przed nosem* Z tym to miałbym wątpliwości.. *prychnął pod nosem. Po chwili zastanowienia wpadł na pewien pomysł. Podszedł do okna, zmienił się w nietoperza i w kilku sekundach znalazł się w toalecie, wlatując przez drugie. Książę w tym czasie, bawił się w wannie swoją gumową kaczuszką. Czarnowłosy przybrał normalną postać i momentalnie wtulił się w plecy chłopaka* Mam Cię! *zaśmiał się, a ten wzdrygnął* C-co ty tu robisz..?! miało Cię tu nie być..! *zawstydzony, zakrył się pianą* No widzisz. Muszę korzystać z nadanych przez świat mi mocy!
.
I..idź stąd natychmiast a..albo zawołam siostrzyczkę i rz..rzuci Ci fiolką w t..twarz..! *pisnął starając się go od siebie odlepić. Ten śmiał się cicho i chciał go wyciągnąć z wanny, unosząc do góry za ramiona, śmiejąc się* Ni..nie..! MARSHALL..! *krzyczał. Po chwili chwycił szampon i rzucił mu nim w mordę. Ten od razu upadł na ziemię* I ni..nie zaczynaj ze m..mną więcej..! *pisnął, zadowolony ze swojego czynu* P..po co tutaj przylazłeś..?! ~ B..bo Cię lubię! *zaśmiał się nie wiedzieć czemu, masując obolałe miejsce* Ach t..tak..?! Ch..chyba raczej lubisz M..Marcelinę..! *krzyknął, a te zrobił zdziwioną minę* Co masz na myśli? ~ T..ty już dobrze wiesz..! *wrzasnął i zaczął w niego ciskać wszystkim co miał pod ręką, tak że ten w końcu uciekł z łazienki. Wyczerpany Baluń schował się po nos pod wodę, a czarnowłosy zdziwiony skierował się do jego sypialni by na niego poczekać. Tam przysiadł na łóżku* Co on miał na myśli..? *zapytał sam siebie. W końcu jego uwagę przykuło zdjęcie na półce, którego wcześniej tak bronił. Podleciał i wziął je w dłonie by mu się lepiej przyjrzeć. Baluń miał tam może zaledwie 10 lat. Obok stała jego siostra i oczywiście rodzice. Byli strasznie podobni do swoich dzieci. Poczuł że coś jest umieszczone z tyłu obrazka. Obrócił go i zobaczył mały skrawek starego, zniszczonego papieru. Zaciekawiony rozłożył go ostrożnie. Było tam coś napisane, tak drobnymi i ledwo widocznymi literkami, że Marshall ledwo rozczytał. "Mój czas nadszedł. Proszę, dbaj o siostrę i ojca. Obiecuję że kiedyś się jeszcze spotkamy". Otworzył szerzej zdziwione oczy. Pierwsze co mu przyszło do głowy to to, że jego matka mogła to do niego napisać. Nie wiedział jedynie w jakim celu* M..Marshall..! *Krzyk usłyszany za plecami wyrwał go z rozmyśleń* C..co ty wyprawiasz..?! Nie pozwoliłem Ci t..tego dotykać..! *wyrwał mu obrazek i karteczkę*
.
Wyluzuj.. *odparł wkładając dłonie w kieszenie, ale ten tym bardziej się zdenerwował* M..możesz chociaż r..raz mnie posłuchać i ch..chociaż tego nie dotykać..?! *krzyczał z łzami w oczach* O co Ci chodzi? To głupia kartka i zdjęcie..! ~ T..ta głupia kartka to najważniejsza rz..rzecz w moim życiu..! *zalał się łzami machając mu nią przed twarzą. Wampir otworzył szerzej oczy* No sorrki ale ja nic nie zrobiłem! Tylko.. ~ W..wynoś stąd..! *krzyknął Balonowy* Baluń no.. *chciał go dotknąć, ale ten go odepchnął* N..natychmiast masz stąd i..iść..! I n..najlepiej nie wracaj..! *krzyknął zaciskając oczy. Marshall podszedł zdziwiony do okna* Jak chcesz.. *szepnął zamieniając się w nietoperza po czym przez nie wyleciał. Różowowłosy usiadł na łóżku kuląc się z płaczem*
.
~~~~
.
No i po co mi to było.. *szepnął smutno Marshall, wlatując przez otwarte okno swojego domu. Przygnębiony usiadł na rogu łóżka. Schował twarz za dłońmi i myślał jakby przeprosić zranionego Księcia* Jakieś kwiaty.. nie. To głupie.. *mruknął do samego siebie* Może.. kupię mu pluszaka, albo.. albo pójdę spać i wymyślę coś jutro! *dodał cicho, po czym rozwalił się na poduszkach. Westchnął i zamknął zmęczone oczy* Dobranoc.. *mruknął, mimo iż nikogo nie było w pobliżu. Po kilku minutach, z trudem udało mu się zasnąć*
.
~~~~
.
*Balonowy włożył ostrożnie karteczkę na swoje miejsce za obrazkiem, po czym schował go do pudełka, ocierając wciąż napływające łzy rękawem. W końcu rozebrał się i położył cicho do swojego łóżka zaraz okrywając się szczelnie pościelą. Spoglądał chwilę na księżyc z ledwością wystający zza chmur, a po jakimś sen zamknął jego mokre od łez powieki*
.
.

czwartek, 21 sierpnia 2014

Dzień I - "Kto idzie rzucać kokosem w Obame?"


Gdzieś tam.. W Nowym Jorku.
.

Marcelino, proszę weź moje probówki! *odparła Balonowa wciskając znudzonej czarnowłosej skrzynkę*
.
Po jakiego diabła Ci to? Ja to bym raczej porozglądała się za chłopakami.. *uniosła się nad ziemię*
.
Książę ma ważne rzeczy na głowie, na ziemię, ale już! *warknęła*
.
Oj daj spokój.. O, są! *krzyknęła ignorując ją i wskazując na dwóch chłopaków pod pałacem. Marshall zwędził Balonowemu koronę ze śmiechem* Znowu go wpienia, skubany..
.
*różowowłosa tupnęła nogą* Znowu?! To może mu pomożemy? Dobrze go znam. Nie lubi gdy ktoś zabiera mu koronę..
.
Aha, jasne. To cho.. *mruknęła, po czym pofrunęła w stronę zamku. Balonowa westchnęła cicho i podreptała za nią*
.
~pięć minut później~
.
M..Marshall! Zostaw Księcia! S...Słyszysz?! *krzyczała różowowłosa wymachując groźnie rękami*
.
Nie czepiaj się mała! *podfrunął i delikatnie pstryknął ją w nos. Przyjrzał się koronie, którą trzymał w rękach* Musi być cenna, bo on strasznie się zło..
.
Tak, wiem! *wyrwała mu ją, zaraz podbiegając do zapłakanego chłopaka* Proszę Braciszku.. To chyba twoje.
.
Balonowaaaa! *zawył zasmarkany zabierając swoją własność, a Marcelina obok spojrzała na niego jak na debila* DLACZEGO ON JEST TAKI OKROPNYYY! *rwał sobie balonowe włosy z głowy. Marshall wzruszył ramionami*
.
Taka moja natura. Marcelina, idziemy na pizze? *spojrzał na czarnowłosą a ta przybiła mu piątkę*
.
Sie wie! *uśmiechnęła się*
.
Ej, przeproś go! *warknęła oburzona królewna*
.
Hee? Weź, za co? To tylko zabawa!
.
A-ale jemu jest przykro! M-masz go przeprosić! *warknęła, delikatnie tuląc różowowłosego. Ten podleciał do niego z wyciągniętą ręką*
.
Sorki, nie chciałem ten.. No wiesz..
.
Urazić Cię. *wtrąciła Marcelina, a chłopak pstryknął palcami*
.
Właśnie! Nie chciałem Cię urazić. *poklepał go po ramieniu* Wybaczysz?
.
T-tak.. Jasne. Ale nie rób tak więcej..! ~ Jasne. Zobaczy się. *odparł, czochrając czule jego balonowe włosy* To ja lecę, elo! *dodał, po czym wraz z Marceliną polecieli w stronę pizzeri*
.
*Balonowy zarumienił się lekko, a różowowłosa uśmiechnęła się ciepło zakładając mu koronę na głowę. Nie zdążyła nic powiedzieć bo nagle oberwała kokosem w głowie*
.
CAKE TY CIPO, JAK RZUCASZ TYM KOKOSEM TO RZUCAJ TAM GDZIE PROSIŁAM! *wydarła się Fionna biegnąc w jej stronę jak połamana - czyli jak zawsze*
.
Ale po co my to robimy? *zapytała zmęczona i zdziwiona*
.
W IMIĘ CHRYSTUSA!
.
*do obolałej balonowej, podbiegła uśmiechnięta Cake* Siemaneczko królewno! Co jest?
.
C-co jest?! Oberwałam tym waszym kokosem! *warknęła, mimo wszystko tuląc czule księcia. Kot podrapał się za uchem*
.
Sorki, celowałam gdzie indziej, no tak wyszło..
.
CAKE!? GDZIE JESTEŚ?! *słuchać było z oddali. Była to Fionna, która właśnie zbliżała się w ich stronę. W końcu stanęła obok dysząc* Jezu.. Taki z Ciebie grubas, a tak szybko biegasz.. *wysapała*
.
WYPRASZAM SOBIE! SPÓJRZ NA SWOJE UDA I ZASTANÓW SIĘ NAD SŁOWAMI!
.
OŻESZ TY MAŁY CHUJKU! *chciała jej przywalić, ale upadła, a potem obie z niewiadomych przyczyn zaczęły się śmiać* K..Królewno, chodźmy już lepiej do laboratorium.. *odparł zmartwiony Balonowy, biorąc królewnę za rękę i kierując się w stronę budynku*
.
~W tym samym czasie~
.
Finn! Widziałeś to?! Widziałeś?! *krzyknął Jake, zbiegając po schodach*
.
*Chłopak przytaknął, nawet nie zwracając na niego uwagi*  No. Ta, ta.. Ale ciszej, bo gram.
.
ŁOHO! A w co tym razem? *zapytał, siadając obok na kanapie*
.
No.. Znowu w "Smoki i księżniczki"..
.
Czy ty siebie słyszysz?! *warknął, a ten machnął ręką*
.
Ta, no jeszcze mam dobrze z uszami.. *odparł, odkładając grę na bok. Ta - Czyli biedny Bimo, pobiegła na górę*
.
Ej, wracaj! Też chciałem pograć! *krzyknął Jake, grożąc mu pięścią, a ten pokazał mu język*
*łapa Jack'e zamieniła się w packę na muchy i jednym zgrabnym ruchem przywalił mu w łeb* Rusz się w końcu z domu młody! Może Panna Jednorożeg poszuka z nami jakiejś przygody?
.
Co jest przygodowego w Nowym Jorku?! *warknął machając rękami*
.
Nie wiem, ale Fionna rzuca kokosami przed blokiem. Może ty też z nią to porobisz? *wskazał na dziewczynę za oknem. Ten wyjrzał i burknął*
.
Tu są ludzie, wstydu narobimy.. OCZYWIŚCIE ŻE IDĘ! *złapał psa za łapę po czym wybiegł z mieszkania po drodze chwytając kurtkę wiszącą przy drzwiach. Po chwili byli przed budynkiem* 
Siema! Jakby co to też będę z wami rzu.. 
.
KURWA NIE! *krzyknęła Fionna, przywalając mu kokosem* O shit, Finn! Przepraszam! Myślałam, że to znowu ta stuknięta baba z góry..
.
Nie tam, spoko. *odparł, masując pulsujące czoło. Po chwili wstał jednak z ziemi, z drobną pomocą Jake'a*
.
Jesteś pewny, że nic Ci nie jest młody?
.
Ta. No i kokosy się same rzucać nie będą. W ogóle, to gdzie balonowy i nasza jakże "piękna" księżniczka?
.
Siedzą w domu i myślą.. O tych różnych.. Mądrych rzeczach, czy coś.. *zapadła chwilowa cisza* KTO IDZIE RZUCAĆ KOKOSEM W OBAME!?
.
~~~
.
Baluń, ja już chyba idę spać.. *odparła różowowłosa wyglądając za okno. Było już całkiem ciemno* W porządku siostrzyczko.. Ja też pójdę do sypialni. *przytulili się jeszcze na pożegnanie. Byli ze sobą mocno zżyci jako rodzeństwo* Dobranoc. *uśmiechnęła się i odeszła, Książ to samo. W sypialni zamiast się położyć, oparł się o parapet oglądając niebo*
.
~~~
.
Mina kelnerki totalnie mnie rozwaliła!
.
Ta, a widziałaś miny tych wszystkich gości?! *zaśmiał się Marshall, prawie dławiąc kolorami z ostatniego kawałka pizzy. Marcelina poklepała go delikatnie po plecach*
.
Mhm, no i zaraz mi się udusisz!
.
Dz-dziękuję.. *wybełkotał, a ta poklepała go po ramieniu sama się śmiejąc. Ten dalej kaszląc, odwzajemnił cichy śmiech* No to widzimy się jutro, nie Mała?
.
Pewka! *spojrzała na zegarek* Ja, ale ten czas leci. Mam jeszcze całą noc roboty! To siemanko! *odparła, po czym poleciała w stronę mieszkania. Czarnowłosy westchnął cicho, po czym sam ruszył w swoją stronę. Zatrzymał się jednak z myślą o Balonowym* A co będę w domu siedział, korzystajmy z nadanych przez świat mi mocy! *krzyknął, zaraz zawracając* Chociaż balonowa mnie zabije jak ten zaraz się rozryczy.. Jak zawsze. Nawet uroczo wygląda.. *zaśmiał się, po chwili potrząsając głową* Ale dziwna myśl..
.
~~~
.
Hm.. Ale piękna noc.. *różowowłosy nadal przyglądał się z rozmarzeniem niebu* Chodź czasem czuję się jak gwiazda.. Niby nie samotna, ale tak oddalona od..
.
SIEMA! *nagle przed twarzą wyskoczył mu znajomy wampir, a ten upadł z hukiem na ziemię*
.
M..marshall..! Wynoś się stąd..! *warknął chcąc go wyrzucić, ale ten ignorując go wleciał do pokoju. Po chwili podał mu pudełko z dwoma kawałkami pizzy* Chcesz?
.
Fu..? Ni..nie jadam pizzy..! Nawet jej n-nie lubię..! *warknął, a czarnowłosy wzruszył ramionami*
.
No to więcej dla mnie! Dzisiaj śpię u Ciebie, nie będziesz miał nic przeciwko?
.
B-będę..! Wynoś mi się..! *krzyknął, tupiąc nogą. Marshall jakby nigdy nic, zawisnął w powietrzu nad łóżkiem*
.
To miłe! Dzięki stary! *zaśmiał się, a ten oburzył*
.
No i gdzie ja będę s-spał..?!
.
Możesz spać pode mną.. *szepnął, powoli podlatując do chłopaka. Pstryknął go w nos, a różowowłosy momentalnie się zarumienił*
.
N-nie rób tak..! Nie będę pod Tobą spał..! *usiadł w fotelu poirytowany*
.
Ej, no co. Idziesz już spać? Weeeź, noc jeszcze młoda! *mruknął, przy okazji plując pizzą na wszystkie strony. Różowowłosy zaczął wyrywać sobie włosy z głowy*
.
T-tak..! Idę spać..! *warknął, chowając się pod koc. Marshall położył się obok, jakby nigdy nic*
.
To ja pójdę spać z Tobą!
.
N-no to ja pójdę na dół..! *warknął, zrywając się z łóżka. Ten stanął mu przed twarzą, przy okazji zagradzając drogę*
.
To ja pójdę z Tobą!
.
D-do toalety też z-ze mną pójdziesz..?!
.
A tam to tym bardziej! *odparł, prawie płacząc ze śmiechu*
.
G..głupi głupeeek..! *krzyczał bijąc go poduszką*
.
Ała! *śmiał się nadal* Cicho już bo Balonową obudzimy i mnie wyrzuci..
.
T..to bardzo dobrze, idę p..po nią..! *ruszył do drzwi, ale ten złapał go za rękaw*
.
Na pewno chcesz zakłócać jej sen? *ten spuścił wzrok*
.
Nie.. N..no.. Dobra już.. M..możesz tu spać ale nie dotykaj m..mnie..! *położyli się i pierwsze co zrobił wampir to objął jego ramiona szczerząc się jak debil. Balonowy patrzył na niego ponuro*
.


Marshall..! Chcę spać..! A ty m..miałeś mnie nie dotykać..! *jęczał różowowłosy, a tulący go chłopak uśmiechnął się jeszcze bardziej*
.
Wiem, ale ja nigdy nie słucham się innych.. Choć gdybyś powiedział, że mam Cię przytulać czy coś.. Nie zrobiłbym tego!
.
N-no to.. przytul mnie jeszcze raz.. *szepnął, a ten ku jego zdziwieniu wtulił go w siebie* T-ty.. kłamco..! *warknął balonowy, szarpiąc się na różne strony*

.
Kto powiedział że nim nie jestem? *zaśmiał się, trzymając go mocno w swoich objęciach nie pozwalając na ucieczkę. Balonowy westchnął głęboko*
.
J..jesteś koszmarny, Marshall...! *warknął, chowając lekko rumianą twarz w poduszce*
.
Być może. *bawił się jego włosami* Ej, a one serio są z gumy balonowej?
.
*"Jak zawsze zmienia temat na coś nieistotnego.." pomyślał zirytowany książę* T..tak, nie dotykaj ich..!
.
~~~~
.
Finn, masz coś może do jedzenia w lodówce? *zapytała Fionna, stercząc jak kołek w kuchni*
.
Ludzkie zwłoki, jakiś mózg, kilka butelek czystej krwi, wątroba gołębia, ee.. No i coś tam jeszcze.. *odparł, grając w ukochaną grę już po raz czwarty tego dnia. Blondynka wzruszyła ramionami*
.
No to w sumie nieźle.
.
Ej, też chcę jeść! jak masz być gruba, to wiesz.. *wtrąciła Cake, wskakując na blat. Uśmiechnęła się ciepło do dziewczyny z nadzieją, że zaraz coś dostanie* Chcę jeść, c-co ty tam robisz.. Daj mi jeść! *przyjrzała się jej dokładnie, podczas gdy ta przyrządzała kurczaka*
.
Nie wiem, zapytaj Finn'a. Jest nadzieja, że wysłucha Cię mimo transu w którym właśnie się znajduje..
.
Fin, daj mi jeść, jestem głodna! *wlazła mu prawie na głowę, a ten nic. Potem podeszła zrezygnowana do Jacke'a* Może ty będziesz miał jakieś jedzenie? *westchnęła. Ten grał na skrzypcach*
.
Niestety jestem zajęty. Możesz zjeść mózg z naszej lodówki. Ostrzegam że może uciekać! Wyhodował sobie nogi, no wiesz. Wyewoluował tak jak Pikachu w Raichu i takie tam.. *wzruszył ramionami*
.
Nie trza, pa jakiego wam kurczaka zrobiłaam! *krzyknęła zadowolona Fionna, prawie że rzucając nim o stół*
.
KURCZAK?! *krzyknęli wszyscy churem, nawet blondyn oderwał się od przegrzanego Bima*
.
Fionna.. *zaczął Finn, przyglądając się jej z rozmarzeniem* Powiedz, że zostaniesz moją żoną i będziesz mi gotować! *powiedział, napychając się swoją porcją kurczaka. Ta przytaknęła z uśmiechem*
.
Pewka, kocham gotować! *odparła, a Cake siedząca obok wyskoczyła jej na kolana*
.
Ta.. Ty tak bardzo kochasz gotować, a w domu to ja głoduję.. *mruknęła. Poirytowana blondynka zaczęła spychać ją z kolan, lecz ta bezczelnie zapierała się łapami* Cake! Natychmiast złaź, bo oberwiesz tym zasranym kokosem!
.
Jeszcze je masz? No nieźle! *zaśmiała się, aż w końcu została brutalnie zepchnięta. Na nieszczęście Fionny, kotka zdążyła puścić jej bąka w twarz. Z wdziękiem i gracją usiadła na dywanie* Zemsta jest słodka, prawda? *dodała, patrząc na duszącą się Fionne. Po chwili podleciał do niej dumny z siebie Jake*
.
Nauczyłem się grać Chopin'a!
.
A Chopin to nie grał na pianinie? *wtrącił Finn, a ten wzruszył ramionami*
.
Kogo to. Ważne, że umiem młody! A Cake od dzisiaj zostanie moją żoną. Jedyna kobieta, która pierdzi z wdziękiem!
.
Dobra, koniec tego, idziem spać chłopaki! *rozkazała Fionna patrząc z pogardą na ich nie zadowolone miny*
.
Właśnie, do łóżek! *zarządziła Cake a Ci powlekli się po schodach*
.
Minus w posiadaniu żon, Stary.. *burknął Finn*
.
~~~~
.
Ej, co to? *zapytał Marshall grzebiąc w rzeczach chłopaka*
.
Zostaaw..! T-to moja szczotka do włosów..!
.
Z jednorożcem? *wskazał na różowy przedmiot w dłoni*
.
Z..zostaw to..!
.
Ale tu są takie ciekawe rzeczy. *wyjął szkatułkę ze spinkami do włosów* Normalnie jak baba.
.
Nie zgub ich..! Ni..nie..! Nie dotykaj mojej truskawkowej pomadki..! Marshaaall, t..tego się nie je..! *rwał sobie włosy z głowy*
.
A to co? *wampir znalazł małe zdjęcie w srebrnej ramce. Chłopak mu je szybko wyrwał*
.
T..tego Ci nie dam..!
.
Kto na nim jest? *zaciekawił się*
.
Moi rodzice.. *spuścił wzrok*
.
Masz rodziców? Gdzie oni są?
.
Nie twoja sprawa.. *szepnął kładąc zdjęcie na półkę*
.
*Marshall milczał chwilę nie wiedząc co ma powiedzieć. Po chwili jednak gdy chłopak podszedł do łóżka, pociągnął go nagle na nie, sadzając na kolanach. Zdezorientowany Książę zaczął się szarpać*
.
C..co ty wyprawiasz..?! *piszczał. Ten objął dłońmi jego talię, po czym.. Zaczął mu wpinać spinki we włosy* C-co ty robisz..?! Wiesz jak ciężko wyczesać t-takie włosyy..!? *zawył, a ten zakrył mu usta dłonią*
.
Nie piszcz tak, bo obudzisz balonową. *szepnął, robiąc z jego włosów gniazdo. Po skończonej pracy puścił go wolno* Voila! I co myślisz? *zapytał, a książę pierwsze co podbiegł do lustra. Widząc busz na głowie, momentalnie się oburzył* 
.
P-postradałeś zmysły..?! J-jak ja to teraz.. Yghh..! Zmieniam zdanie, i-idź sobie..! *rzucił się z łzami w oczach na łóżko*
.
Ale ty marudzisz, spójrz na moje włosy.. Nigdy nie się poukładane.
.
Ale m-moje muszą być..!
.
Chyba nie będziesz ryczał przez głupie włosy.. *zrobił zirytowaną minę. Balonowy płakał jednak w poduszkę, widocznie go nie słuchając. Czarnowłosemu zrobiło się momentalnie głupio* No Jezuu.. Wielkie mi rzeczy! Daj to to odkręcę.. *pofrunął do niego, ale ten od razu się odsunął*
.
Ni..nie zbliżaj się..! N..najlepiej sobie idź..! *krzyknął*
.
Ale ja chcę spać z tobą.
.
P..po co..?!
.
Bo lubię Cię. *zaśmiał się, a różowowłosy zaczerwienił się cały*
.
Nie wiem.. R..rób co chcesz..! *zawinął się w kłębek ze swoją jednorożcową pościelą i odwrócił się do niego plecami, cały zasmarkany*
.
Naprawdę mogę robić co chcę? Heh, no na twoim miejscu to zważałbym na słowa. *zaśmiał się, kładąc obok niego. Szturchnął go palcem z nadzieją, że się odwróci*
.
N-nie dotykaj m-mnie..! N-najlepiej to idź s-spać..! *warknął, chowając głowę pod poduszkę*
.
Wampiry nie muszą spać. *odparł, po chwili wtulając go w siebie. Ten zarumienił się mocniej niż przedtem*
.
N-no to dlaczego tu przyszedłeś..?
.
A chcesz zobaczyć?
.
N-NIE..! *krzyknął, po czym zaczął się wyrywać. W końcu spadł z hukiem z łóżka*
.
Nic Ci nie jest?
.
J-jesteś okropny..! Okropny..! Idź sobie, daj mi s-spokój..!
.
Dramatyzujesz bardziej niż to możliwe, tylko sobie żartuję.. *sfrunął na ziemię i klęknął przy nim jakby nigdy nic. Złapał go za podbródek i zwrócił ku sobie* Boli Cię coś..?
.
Wszystko..! I Ni..nie..! Ja w..wcale nie dramatyzuję..! *wstał obrażony, po raz setny kładąc się na łóżku*
.
D..daj mi chociaż spać..!
.
Oookeej. *odparł zrywając mu koronę z głowy i siadając z nią na szafie, wyszczerzony. Balonowy spojrzał na niego ponuro*
.
B..bardzo Cię nie lubię i.. I jesteś g..głupi..! *pisnął oburzony*
.
Ohoho, jakie ostre słowa tu padają. *różowowłosy wstał i podszedł zdenerwowany do szafy, wystawiając do niego dłoń*
.
Proszę, o..oddaj mi ją..!
.
Hm? A co będę z tego miał?
.
B..bardzo ładnie proszę..! *tupnął nogą. Ren wzruszył ramionami*
.
Oddam jak będę mógł z tobą spać i przestaniesz marudzić.
.
N-no.. Dobrze.. Ale masz dać mi się w-wyspać..! *warknął, wracając z powrotem na łóżko. Zrezygnowany Marshall sfrunął na dół i założył mu koronę na głowę* Będziesz w niej spał? Nie spadnie? *zapytał, siadając obok*
.
N-nie.. Trzyma się włosów, przecież s-są z gumy..
.
Ahh, no tak. Zapomniałem.. *odparł, rozwalając się na łóżku. Różowowłosy położył się niepewnie na rogu* T-to.. Dobranoc..
.
Dobranoc. *uśmiechnął się. Po jakimś czasie nieufnego spoglądania na wampira, Balonowy zasnął słodko*
.
.

Witamy w piekle.

No więc, zacznijmy od tego że wcześniej ja (Martin) i Jogurt - Kłaniają się serdecznie pisarze opowiadań jakie będą tu zamieszczane, mięliśmy bloga o innej tematyce, a mianowicie Soul Eater. Tutaj jest do niego link: Soul Eater World
A tutaj znajdziecie kontakt z nami, w przypadku jakiś pytań, lub innych pierdół. Zjeby spod Shibusen.

Z grubsza będziemy pisać o alternatywnej wersji Adventure Time, która nie dzieje się w krainie Ooo, tylko w Nowym Jorku. Nie zabraknie Fanficition. Trochę się być może pozmienia, łączona też będzie, jak można by się spodziewać, wersja Finn i Jake z wersją Fionny i Cake'a. Będzie się działo, więc przyjemnego czytania i liczymy że to opowiadanie przypadnie do waszego gustu. ~ Martin i Jogurtas.